19 maja 2017
Pierwsze miejsce publikacji: The Saif House
Podczas gdy popularność bitcoina rośnie, jednocześnie rosną opłaty transakcyjne, co prowadzi do aktywizacji zwyczajowego śpiewu chóralnego o motywach przygnębienia i nieuchronności nadchodzącej porażki w wykonaniu tych, którzy ciągle tkwią w fazie pierwszej radzenia sobie z bitcoinową rozpaczą. Przy średnim koszcie transakcji przekraczającym 2 USD, fataliści zapewniają nas, że bitcoin jest skończony, ponieważ nikt nie chce płacić 2 USD, aby dokonać płatności, podczas gdy karty kredytowe, PayPal czy inne metody płatności pobierają znacząco niższe opłaty transakcyjne.
Problem jest, jak zwykle, nie w bitcoinie, ale w opacznym zrozumieniu ludzi na jego temat, a pierwszą potwierdzającą wskazówkę można znaleźć w szybującej cenie: jeżeli bitcoin jest skończony, dlaczego ludzie wciąż go kupują? Odpowiedzią jest, że propozycją wartości bitcoina nie jest dokonywanie drobnych transakcji konsumenckich, jest nią natomiast dokonywanie płatności ważnych i opiewających na pokaźne sumy, w szczególności w transakcjach transgranicznych. Płatności osobiste, w małych kwotach, mogą być dokonywane przy użyciu najróżniejszych środków: gotówka, barter, przysługi, karta kredytowa, czek bankowy itd. Jednak płatności na wskroś globu są zupełnie czymś innym.
Jest tylko kilka walut akceptowanych na poziomie globalnym, mianowicie: dolar amerykański, euro, złoto i specjalne prawa ciągnienia Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Znakomita większość transakcji międzynarodowych jest zdenominowana w jednej z tych walut, z niewielkim udziałem kilku innych walut wiodących. Dokonywanie transakcji międzynarodowych na kwotach rzędu tysięcy dolarów kosztuje zazwyczaj kilkadziesiąt dolarów, a ponadto wszystko poddawane jest wnikliwej ocenie instytucji finansowych. W związku z powyższym, opłaty transakcyjne w bitcoinie rzędu 2,5 USD są wciąż dobrym interesem.
Jednakże wolumen tych transakcji międzynarodowych jest znacznie większy od tego co łańcuch bloków bitcoina jet w stanie obsłużyć, a jeżeli wystarczająca liczba tego typu transakcji przeniesie się na grunt bitcoina, opłaty wzrosną na tyle, że ograniczą popyt na ich dokonywanie. Mimo to, to również nie zwiastowałoby końca bitcoina, ponieważ obsługiwanie takich pojedynczych transakcji nie jest szczytem potencjału bitcoina.
Bitcoin jest pieniądzem wolnym od ryzyka kontrahenta, a jego sieć oferuje ostateczne rozliczenie dużych transakcji w ciągu kilku minut. Najodpowiedniejsze wydaje się porównanie bitcoina do systemu rozliczeń między bankami centralnymi i znaczącymi instytucjami finansowymi, które wypada korzystnie, ponieważ jest on nieskończenie tańszy i weryfikowalny. Jedyną formą pieniądza w historii, która również była wolna od ryzyka kontrahenta było złoto, przy czym jego transport jest nieporównywalnie droższy.
Interesującym eksperymentem myślowym jest wyobrażenie sobie kształtu globalnego systemu ekonomicznego opartego na rozliczeniu w sieci bitcoina. Aktualna (2017) przepustowość bitcoina to zweryfikowanie około 350 tysięcy transakcji dziennie. Taka liczba transakcji pozwoliłaby światowej sieci 850 banków na dokonanie każdemu z nich jednej transakcji z którymkolwiek bankiem w sieci. (Liczba unikatowych połączeń w sieci równa się n(n-1)/2 gdzie n to liczba węzłów.)
Bitcoin może utrzymać międzynarodową sieć 850 banków, mogących dokonać ostatecznego rozliczenia między sobą raz dziennie. Taka sieć miałaby dwie główne korzyści względem aktualnej sieci banków centralnych: Po pierwsze, nieodwołalność rozliczenia w bitcoinie nie zależy od zaufania osobie trzeciej i dodatkowo nie jest konieczna przy tym obecność jakiegokolwiek banku w funkcji arbitra, co czyni bitcoina przestrzenią idealną raczej dla sieci rynków światowych niż światowej hegemonii scentralizowanego porządku. Po drugie, sieć bitcoina bazuje na postaci pieniądza, którego podaż nie może być zwiększona przez żaden z banków uczestniczących, co czyni go bardziej atrakcyjną propozycją środka tezauryzacji niż waluty, których stworzenie nastąpiło tylko po to, żeby ich podaż mogła być zwiększana w celu finansowania działań rządu.
W świecie, w którym żaden rząd nie jest w stanie stworzyć większej liczby bitcoinów, bitcoinowe centralne banki mogłyby swobodnie konkurować między sobą poprzez oferowanie fizycznych i cyfrowych instrumentów monetarnych opartych na bitcoinie. W przypadku braku istnienia pożyczkodawcy ostatniej instancji, bankowość oparta na rezerwach cząstkowych stałaby się niesamowicie niebezpiecznym przedsięwzięciem, a jedynymi bankami, które przetrwałyby na dłuższą metę, byłyby banki pieniądza solidnego oferujące instrumenty finansowe mające stuprocentowe pokrycie w bitcoinie. Rozliczałyby one transakcje własnych klientów poza łańcuchem bloków bitcoina i na sam koniec dokonywałyby finalnego dziennego rozliczenia między sobą już z niego korzystając.
Aktualnie piszę książkę, dostępną na Amazonie tutaj, która wyjaśnia główną propozycję wartości bitcoina jako pieniądza solidnego i naświetla ważność tego konceptu na przestrzeni dziejów, co stanowczo wykracza poza znaczenie małych kosztów transakcji przy płatnościach konsumpcyjnych. Pieniądz solidny od zawsze jest niezbędnym budulcem cywilizacji ludzkich, a jego upadek zazwyczaj pokrywał się z upadkiem cywilizacyjnym. Nowoczesny świat został zbudowany w XIX wieku na bazie pieniądza solidnego, sfinansowany przez inwestorów o niskiej preferencji czasowej, która ma swoje źródło w pieniądzu solidnym. Z drugiej strony, konsumpcyjna kultura natychmiastowej gratyfikacji z dwudziestego wieku charakteryzowała się ciągłą dewaluacją pieniądza fiducjarnego, który zniechęca do oszczędzania i zachęca do przyjęcia perspektywy krótkoterminowej.
Obsesja na punkcie transakcji konsumpcyjnych w społeczności bitcoina jest niefortunnym reliktem ery pieniądza fiducjarnego. Pokolenia znające jedynie monetarnego „gorącego ziemniaka”, którego trzeba wydać zanim jego wartość zdąży spaść, postrzegają życie jako pogoń za masową konsumpcją. W świecie pieniądza solidnego, ludzie oczywiście nadal będą konsumować, ponieważ muszą przetrwać. Ale konsumpcja ta będzie obarczona wysokim kosztem utraconych korzyści w przyszłości, z uwagi na to, że oszczędności będą zyskiwać na wartości. Wynikiem tego będzie koniec konsumpcji jako kompulsywnej części naszych żyć. Ludzie będą kupować rzeczy, których potrzebują i takie, które wystarczą na długi czas. Zamiast marnować pieniądze na jakieś niepotrzebne plastikowe bzdury i drogie, słodkie uzależnienia, ludzie będą odkładać pieniądze na przyszłość. Będą obserwowali aprecjację własnych oszczędności i będą osiągać finansową niezależność.
Liczba transakcji w bitcoinowej gospodarce może być taka jak jest dziś, ale rozliczenie tych transakcji nie wydarzy się w rejestrze bitcoina, którego niezmienność i brak konieczności zaufania są zbyt wartościowe dla indywidualnych, osobistych transakcji konsumenckich. W rzeczywistości zakup kawy nie wymaga takiego poziomu bezpieczeństwa i braku konieczności zaufania, jakie oferuje bitcoin; może on być dokonany na drugiej warstwie rozwiązań płatniczych zdenominowanych w bitcoinie. Używanie bitcoina do płatności konsumenckich jest zbliżone do przejażdżki odrzutowcem Concorde do marketu za rogiem w celu zrobienia zakupów. Płatności konsumenckie stanowią relatywnie trywialny problem inżynieryjny, który nowoczesna bankowość w dużej mierze rozwiązała przy użyciu różnych rozwiązań kredytowych i debetowych. Bez względu na ograniczenia aktualnych rozwiązań płatniczych, odniosą one ogromne korzyści z wprowadzenia wolnorynkowej konkurencji do obszaru bankowości i płatności, najbardziej skostniałej branży we współczesnej gospodarce światowej, „zawdzięczającej” to rządom mającym możliwość drukowania pieniędzy, dzięki którym funkcjonują.
Jeżeli spojrzenie na bitcoina z perspektywy płatności konsumenckich byłoby poprawne, wzrost opłat transakcyjnych zaszkodziłby wdrażaniu sieci, co w efekcie spowodowałoby zahamowanie wzrostu ceny bądź jej spadek, podczas gdy cała sieć powracałaby do statusu ciekawostki. W dniu, gdy cena bitcoina przekroczyła granicę 2000 USD, staje się to coraz trudniejszym argumentem do forsowania. Z perspektywy warstwy rozliczeniowej, wdrażanie sieci bitcoina zwiększa jego płynność w ujęciu międzynarodowym, co pozwala mu z kolei konkurować z globalnymi walutami rezerwowymi o coraz bardziej znaczące transakcje, skutkując zwiększeniem opłat transakcyjnych. Jako że ten proces będzie kontynuowany w przyszłości, spodziewajcie się o wiele wyższych opłat transakcyjnych i zwiększania się znaczenia globalnej, bitcoinowej sieci rozliczeniowej.
Tłumaczył: Mateusz Majewski
W razie konieczności konsultacji z oryginałem: https://nakamotoinstitute.org/mempool/economics-of-bitcoin-as-a-settlement-network/